Zemsta (Aleksander Fredro) - Akt IV strona nr 1
Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków
Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line. Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.
Szkolne lektury / Zemsta - Aleksander Fredro / Akt IV
::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::
Sala w domu Cześnika. Oprócz drzwi bocznych jedne większe w głębi, po prawej stronie od kaplicy, stoły po obu stronach, na stole po prawej stronie kałamarz i co trzeba do pisania, butelka i para kieliszków, w głębi przybijają girlandy.
SCENA PIERWSZA CZEŚNIK., DYNDALSKI Przy podniesieniu kurtyny Dyndalski stoi przy siedzącym Cześniku. trzymając dwie karabele, trzecią Cześnik ogląda podczas pierwszych wierszy. W głębi ŚMIGALSKI i PEREŁKA.
CZEŚNIK trzymając karabelę No, Śmigalski! Czas przyspiesza, Dalej, dalej na deresza: Inwitacją nieś piorunem I spełń gładko me rozkazy. - Powtórz wszystkim po trzy razy, Że na jutro, ja, pan młody, Na weselne proszę gody. Rozumiesz? No! Ruszaj z Bogiem. - Śmigulski odchodzi. Po krótkim milczeniu Hej, Perełka! waść mi jutro Nie zaglądaj do blaszanki, Bobym waści przypiekł grzanki, Jutro sztukę pokaż światu: Nie żałować, mocium panie, Cynamonu i muszkatu, I wszelkiego aromatu, Aby było, jak należy. Masz do ryby szafran świeży I bakalii po dostatku - Niechże będzie dobrze, bratku.
PEREŁKA Jakaż cyfra, jaśnie panie, Na pośrodku stołu stanie?
CZEŚNIK M. H. - M. H. - Maciej, Hanna. W górze serca, w dole Vivat, A z konceptem wszystko wszędzie.
PEREŁKA Jaśnie panie, dobrze będzie. Na znak odchodzi.
CZEŚNIK po krótkim milczeniu, oglądając karabelę Długo Papkin coś nie wraca. Rejent siedzi jak lis w jamie, Skąd wykurzyć - ciężka praca; Lecz wyciągnie moje ramię, Jeśli jakie, mocium panie, Korowody robić zechce.
DYNDALSKI Ba! - bo kto bądź nieuroku Z jaśnie panem w szranki stanie, Tego wcześnie coś w nos łechce.
CZEŚNIK oddając jedną, a biorąc drugą karabelę A łechtliwej diable skóry Ci z palestry ichmościowie; Nie dotrzyma żaden kroku, Chociaż wyjdzie czasem który.
DYNDALSKI Ba!
CZEŚNIK dobywając szabli He, he, he, Pani Barska! Pod Słonimem, Podhajcami, Berdyczowem, Łomazami Dobrze mi się wysłużyła. Inna też to sprawa była! Młódź, acz dzielna, w boju dziarska, prym dawała starszym w radzie, Tak jak w poczet Bóg nas kładzie. Ale teraz to się staje, Że od kury mędrsze jaje. po krótkim milczeniu Tęga głownia, mocium panie - Lecz demeszkę przecie wolę. odmieniwszy szabli Ej, to śmiga! - jakby wrosła - Niejednego ona posła Wykrzesała z kandydata; Niejednemu pro memoria Gdzieś przy uchu napisała: machając "Jak się wznosi, ledwie błyśnie - Oddaj się Bogu, jak świśnie!"
SCENA DRUGA CZEŚNIK, PAPKIN Dyndalski pomógłszy przypasać karabelę Cześnikowi, odchodzi w drzwi lewe.
CZEŚNIK Jesteś przecie...
PAPKIN kapelusz na bakier, ale włosy i suknie trochę w nieładzie Z suchym gardłem - Pozwól kapkę. To mi sprawa! nalewa sobie i pije Toż mu pieprzu w nos natarłem, Aż mu urósł na trzy piędzie!
CZEŚNIK Toż to teraz pływać będzie!
PAPKIN Lecz ten Rejent sztuczka żwawa, I szatańska przy tym postać; Omal, omal żem nie musiał Artemizy z pochew dostać. Lecz się bałem, mówiąc szczerze, Bo jak zwącha moje ramię, Czart ją chyba zdzierży w mierze.
CZEŚNIK Jak ten nequam ostro kłamie! Lecz cóż Rejent? będęż wiedzieć? -
PAPKIN Przyjął grzecznie - prosił siedzieć - Dodał wina, zieleniaka -
CZEŚNIK jakby do siebie Otruł pewnie...
PAPKIN Jak to? co to?
CZEŚNIK Nie, nie...
PAPKIN Ale...
CZEŚNIK I cóż dalej?
PAPKIN Otruł, mówisz?
CZEŚNIK Z tą niecnotą Nie ma żartu, mocium panie.
PAPKIN Mnie bez tego... coś tu pali.
CZEŚNIK Jakże przyjął me wyzwanie? Cóż? Milczenie. A tam co? głuchoniemy? Papkin osłupiały. nie patrząc się, oddaje list. Aha! z listu się dowiemy. czyta Co, co, co, co! prędko co, co, co, co! Postępując w największej zło
następna strona
::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::
|