Zemsta (Aleksander Fredro) - Akt II strona nr 1

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Zemsta - Aleksander Fredro / Akt II

::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::


Pokój jak na początku aktu pierwszego. Cześnik siedzi przy stoliku.

SCENA PIERWSZA
CZEŚNIK, PAPKIN wchodzi, za nim WACŁAW, który zostaje przy drzwiach.

PAPKIN
rzucając się w krzesło
A bierz licho takie znoje!
Ledwie idę, ledwie stoję -
Ależ bo to było żwawo!
Diabłem gromił w lewo, w prawo -
Ledwie żyję. - Każ dać wina,
A starego. - Wyschła ślina -
Pot strugami ciecze z czoła -
Któż me dzieła pojąć zdoła!

CZEŚNIK
Ja, bom widział.

PAPKIN
Ha! widziałeś? -
Gracko? -

CZEŚNIK
Gracko - z tyłu stałeś.

PAPKIN
Z tyłu, z przodu, nic nie znaczy,
Dobry rycerz wszędzie straszny.

CZEŚNIK
Ta bezczelność...

PAPKIN
Nie inaczéj,
Bezczelności trzeba było,
Aby walczyć z taką siłą.

CZEŚNIK
Waszeć kłamiesz, mocium panie...

PAPKIN
Tylko słuchać, słuchać warto:
Chciałem zdobyć rusztowanie,
Lecz skoczyłem tak zażarto,
żem się znalazł z drugiej strony,
Przyciśnięty, otoczony
Mularzami, pachołkami,
Hajdukami, pajukami,
A - kroć kroci! Jak się zwinę!
Jak dwóch chwycę za czuprynę!
Dalej żwawo młynka z niemi -
Jak cepami wkoło młócę.
Ile razy się obrócę,
Po dziesięciu ich na ziemi.
Tak mi rosła wciąż mogiła,
A gdy z murem równa była,
Otworzyłem obie dłonie
I stanąłem na tej stronie.
Lecz co jeszcze...

CZEŚNIK
Tfy! do czarta!...

PAPKIN
Podziwienia rzecz jest warta,
Że uniosłem z sobą jeńca -
Teraz, panie, czekam wieńca.

CZEŚNIK
spostrzegłszy Wacława
Cóż to znaczy?

PAPKIN
ocierając czoło
Komisarza
Pana Milczka w jasyr wziąłem.

CZEŚNIK
A to po co? - jakim czołem?

PAPKIN
Ja zabieram, co się zdarza.

CZEŚNIK
do Wacława
Waszeć z Bogiem ruszaj sobie
I uwiadom swego pana,
Że jak w jakim bądź sposobie
as Mnie zaczepka będzie dana,
To mu taką fimfę zrobię,
Iż, nim rzuci wkoło okiem,
Wytnie kozła pod obłokiem. -
Waść się wynoś szybkim krokiem.

PAPKIN
Poświęcić się tu czyjej sprawie!
Walcz jak Achil, radź jak Kato,
Pozazdroszczą twojej sławie
I sto czartów dadzą za to.

WACŁAW
do Cześnika
Przebacz, panie, słów niewiele,
Które wyrzec się ośmielę:
Jesteś gniewny na sąsiada,
Że ci czasem na zawadzie...

CZEŚNIK
Czasem? - Zawsze!

WACŁAW
On powiada...

CZEŚNIK
Niech nie słyszę o tym gadzie.

WACŁAW
Czy nie byłoby sposobu,
Ustąpiwszy ze stron obu,
Zapomniawszy przeszłe szkody,
Do sąsiedzkiej wrócić zgody?

CZEŚNIK
Ja z nim w zgodzie? - Mocium panie,
Wprzódy słońce w miejscu stanie!
Wprzódy w morzu wyschnie woda,
Nim tu u nas będzie zgoda!

WACŁAW
Dzisiaj umysł niespokojny
Za porywczo sąd wyrzeka...

CZEŚNIK
Od powietrza, ognia, wojny,
I do tego od człowieka,
Co się wszystkim nisko kłania,
Niech nas zawsze Bóg obrania.

WACŁAW
Lepiej nisko niż nic wcale.

CZEŚNIK
Brednia!

WACŁAW
Ale...

CZEŚNIK
Nie ma ale!

WACŁAW
Nie broń, panie, mieć nadziei...

CZEŚNIK
Bronię, do kroć sto tysięcy!
I niech o nim nie wiem więcej,
Ni o jego
ironicznie zmierzając do Wacława
kaznodziei,
Bo się obom, mocium panie,
jakem szlachcic, co dostanie.
Odchodzi w drzwi środkowe.

SCENA DRUGA
PAPKIN, WACŁAW

PAPKIN
Diabeł pali w tym Cześniku

WACŁAW
Chcieć ich zbliżyć czasu szkoda.

PAPKIN
Mało zysku, dużo krzyku.

WACŁAW
Tych dwóch ludzi - ogień, woda.

PAPKIN
Cóż, paniczu, będzie z nami?

WACŁAW
Ha, zostanę tu w niewoli.

PAPKIN
Brałem jeńców tysiącami,
Co zawiśli od mej woli;
Bom lat dziesięć toczył boje,
Gdzie się lały krwawe zdroje,
Tak że wkoło na mil cztery
Jak czerwone było morze. -
Tam zyskałem i ordery,
I tytuły, i honory;
Ale tego być nie może.
Zbyt to szczytne dla nas wzory;
Dziś utarczka jest igra

następna strona



::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::




Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP