Tadeusz - XIII Księga: "Noc poślubna Tadeusza i Zosi" (Aleksander Fredro)

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Tadeusz - XIII Księga: "Noc poślubna Tadeusza i Zosi" - Aleksander Fredro /

Pan Tadeusz wszedł pierwszy, drżącymi rękami

Drzwi za sobą zatrzasnął. Ach! nareszcie sami.

Ach! Zosiu, ach! Zosieńko jak mi nie wygodnie

Popatrz jak tu odstaje, popatrz na me spodnie.

Zosia łzy rzewne roni i za pierś się chwyta,

Że to była dzieweczka z chłopcem nieobyta



Nie wiedziała zaiste, czy się ma całować

Ze swym mężem, czy płakać, czy pod ziemię schować.

Stoi tedy i milczy, Tadeusz pomału

Ją się przygotowywać do ceremoniału.

Od chwili, gdy ich ślubna przywiozła kareta



Tadeusz miał myśl jedną - myśl ta to mineta

(Sztuka wówczas na Litwie nikomu nie znana.

Dziś już rozpowszechniona, ale źle widziana

Przez strzegące cór swoich stateczne matrony

I księży, którzy nieraz gonią ją z ambony).

Bo Tadeusz we Francji długie lata bawił

I wielce się w użyciu sztuki owej wprawił,

Niezmiernie lubił lizać, wyrażał mniemanie,

Że mineta o wiele przewyższa jebanie,

Bo kutas zmysł dotyku jedynie posiada,

Język zaś również smakiem prócz dotyku włada,

Poza tym wszystkie zmysły za wyjątkiem słuchu

Spełniają pewną rolę, kiedy język w ruchu.

Na przykład podniebienie ... a i wzrok się raczy

Tem, czego ślepy kutas nie zobaczy.



Tak myśląc jął Tadeusz pieścić swą Zosieńkę

Najpierw ją z galanterią pocałował w rękę,

Na łożu posadził i macając ręką,

Dwa cycuszki jak pączki wyczuł pod sukienką,

Rękę niżej przesunął; pod sukienkę wsadził,

I po nóżkach od kolan, aż po udka gładził.

Wyciągnął się na łożu przy Zosieńce jak długi

Wydobył jeden cycuś, a potem i drugi

I począł je całować - długo, pożądliwie,

Wreszcie usta oderwał i w nagłym porywie

Pół sukienki Zosieńce narzucił na głowę,

Ściągnął majteczki, długie, koronkowe,

Dar cioci Telimeny, ku nóżkom się schylił

I zaciśnięte udka po trochu rozchylił,

Całując je namiętnie od wewnętrznej strony,

A Zosia zapomniała zupełnie obrony,

Opór dziewiczej trwogi zaraz odrzuciła

Nóżki jak tylko mogła, tak je rozstawiła

I chowając w poduszki zawstydzone lice

Pokazała mężowi całą tajemnicę

Co ukryta głęboko wśród złocistych włosów

Różowiała niewinnie jak kwiatek wśród kłosów.



Tadeusz po mistrzowsku wykonał minetę.

Najpierw lizał po wierzchu, czując tę podnietę

Zaczęła Zosia wzdychać, jęczeć, w końcu krzyczeć.

Tadeusz, by jej większej rozkoszy użyczyć,

Wsadził głębiej, języczkiem jak młynkiem obracał,

Rękami ją od dołu, aż do góry macał,

Przy czym język coraz głębiej wpychał

Obracając językiem coraz żywiej, głodniej,

Wreszcie zajęczał cicho i spuścił się w ... spodnie.

Chwile cicho poleżał i odpoczął krzynę

Tuląc nozdrza i usta w złocistą gęstwinę.

Wreszcie podniósł się z łoża, odszedł od Zosieńki

I z lekka ocierając włosy grzbietem ręki

Jął się żywo rozbierać. Zdjął pas z kutasami,

Ściągnął kontusz i żupan, buty z cholewkami,

Koszule zdjął przez głowę, hajdawery złożył,

A gacie przemoczone na krześle położył.

Wreszcie usiadł na łożu, odsapnął troszeczkę.

Po jajach się pogłaskał, spojrzał na żoneczkę;

Suknia na twarz rzucona zasłaniała lice

Odsłaniając cycuszki, pępuszek i pice.

Widok ten znów krew wzburzył w panu

Tadeuszu, Choć się dopiero spuścił, nabrał animuszu.

Jął rozbierać żoneczkę, sposobić posłanie

By tym czasem poczekać, aż mu kutas stanie.



Zosieńka odrzuciwszy już wstydliwość wszelką

Na chuja spoglądała z ciekawością wielką,

Bo dotychczas o chuju niewiele wiedziała -

Raz od służebnych coś tam usłyszała,

Drugi raz leżąc w gaju rankiem, w cieniu drzewa,

Zobaczyła przypadkiem jak się chłop odlewa,

W grubej garści trzymając jakiś przedmiot wielki

I strząsając na liście ostatnie kropelki

I ciocia Telimena coś jej tłumaczyła,

Lecz Zosia nie słuchała, strasznie się wstydziła,

A teraz, żoną będąc, dziewczątko uznało,

Że święty obowiązek zbadać sprawę całą,



następna strona





Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP