Antygona (Sofokles)
Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków
Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line. Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.
Szkolne lektury / Antygona - Sofokles /
poprzednia strona
A O nie! Mów głośno, bo ciężkie ty kaźnie Ściągnąć byś mogła milczeniem na siebie.
ISMENA Z żarów twej duszy mroźne mieciesz słowa.
ANTYGONA Lecz miła jestem tym, o których stoję.
ISMENA Jeśli podołasz w trudnym mar pościgu
ANTYGONA Jak nie podołam, to zaniecham dzieła.
ISMENA Nie trza się z góry porywać na mary.
ANTYGONA Kiedy tak mówisz, wstręt budzisz w mym sercu I słusznie zmierzisz się także zmarłemu. Pozwól, bym ja wraz z moim zaślepieniem Spojrzała w oczy grozie; bo ta groza Chlubnej mi śmierci przenigdy nie wydrze.
ISMENA Jeśli tak mniemasz, idź, lecz wiedz zarazem, Żeś nierozważna, choć miłym tyś miła.
Rozchodzą się. Wchodzi CHÓR
CHÓR O słońca grocie, coś jasno znów Tebom Błysnął po trudach i znoju, Złote dnia oko, przyświecasz ty niebom I w Dirki nurzasz się zdroju. Witaj! Tyś sprawił, że wrogów mych krocie W dzikim pierzchnęły odwrocie.
Bo Polinika gniewny spór Krwawy zażegł w ziemi bój. Z chrzęstem zapadł, z szumem piór Śnieżnych orłów lotny rój I zbroice liczne błysły, I z szyszaków pióra trysły.
I wróg już wieńcem dzid groźnych otoczył Siedmiu bram miasta gardziele, Lecz pierzchł, nim w mojej krwi strugach się zbroczył, Zanim Hefajstos ognisty w popiele Pogrążył mury, bo z tyłu nawałem Runął na smoka Ares z wojny szałem.
Bo Zeus nie cierpi dumnych głów, A widząc ich wyniosły lot I złota chrzęst, i pychę słów; Wypuścił swój piorunny grot I w zwycięstwa samym progu Skarcił butę w dumnym wrogu.
A ugodzony wznak na ziemię runie Ten, który w namiętnym gniewie Miasto pogrzebać chciał w ognia całunie I jak wicher dął w zarzewie. Legł on od Zeusa gromu powalony; Innym znów Ares inne znaczy zgony.
Bo siedmiu - siedmiu strzegło wrót, Na męża mąż wymierzył dłoń; Dziś w stosach lśni za zwycięstw trud Ku Zeusa czci pobitych broń. Ale przy jednej miasta bramie Nie błyszczy żaden chwały łup, Gdzie brat na brata podniósł ramię, Tam obok trupa poległ trup.
Więc teraz Nike, czci syta i sławy, Zwraca ku Tebom radosne swe oczy. Po twardym znoju i po walce krwawej Rzezi wspomnienie niech serca nie mroczy Idźmy do świątyń, a niechaj na przodzie Teb skoczny Bakchos korowody wiedzie.
Przodownik Chóru Lecz otóż widzę, jak do nas tu zdąża Kreon, co ziemią tą włada; Nowy bóstw wyrok go w myślach pogrąża, Ważne on plany waży i układa. Widno, że zbadać chciałby nasze zdanie, Skoro tu starców wezwał na zebranie.
Wchodzi KREON
KREON O Tebańczycy, nareszcie bogowie Z burzy i wstrząśnień wyrwali to miasto, A jam was zwołał tutaj przed innymi, Boście wy byli podporami tronu Za Laijosa i Edypa rządów I po Edypa zgonie młodzieniaszkom pewną swą radą służyliście chętnie. Kiedy zaś oni za losu wyrokiem Polegli obaj w bratobójezej walce, Krwią pokalawszy braterskie prawice, Wtedy ja władzę i tron ten objąłem, Który mi z prawa po zmarłych przypada. Trudno jest duszę przeniknąć człowieka, Jego zamysly i pragnienia, zanim On ich na szerszym nie odsłoni polu. Ja tedy władcę, co by rządząc miastem, Wnet się najlepszych nie imał zamysłów I śmiało woli swej nie śmiał ujawnić, Za najgorszego uważałbym pana. A gdyby wyżej nad dobro publiczne Kładł zysk przyjaciół, za nic bym go ważył. I nie milczałbym, na Zeusa przysięgam Wszechwidzącego, gdybym spostrzegł zgubę Zamiast zbawienia kroczącą ku miastu. Nigdy też wroga nie chciałbym ojczyzny Mieć przyjacielem, o tym przeświadczony, Że nasze szczęście w szczęściu miasta leży I jego dobro przyjaciół ma raić. Przez te zasady podnoszę to miasto I tym zasadom wierny obwieściłem Ukaz ostatni na Edypa synów: Aby dzielnego w walce Eteokla, Który w obronie poległ tego miasta, W grobie pochować i uczcić ofiarą, Która w
następna strona
|